Bez względu na to, czy to my się zwalniamy, czy jesteśmy zwalniani, naszym najgorszym doradcą w tym czasie są emocje. Na dodatek z reguły ogromne. Wynikają nie tylko z sytuacji, w której aktualnie się znajdujemy, ale przede wszystkim ze świadomości tego, co nas dopiero czeka. Jeśli zostaliśmy zwolnieni czeka nas jedno z najbardziej stresujących zadań – poszukiwanie nowego miejsca pracy. Jeśli to my się zwalniamy, z reguły mamy świadomość nadchodzących wyzwań i zmian, których źródłem jesteśmy my sami. Jak postępować w jednej i drugiej sytuacji?

Zwalniamy się

Z pewnością istotna jest rozmowa z bezpośrednim przełożonym i zakomunikowanie decyzji. Jak w klasycznym feedbacku warto zacząć od pozytywów, a więc powiedzieć, co doceniamy w naszej współpracy, co było cennym doświadczeniem. Warto podziękować przełożonemu za to, co oceniamy pozytywnie. W tej sytuacji rola się odwraca – to my powinniśmy znaleźć i wyrazić pozytywy np. czego nasz przełożony nas nauczył, w jakich obszarach nas wspierał, co nam ułatwił.
 
Drugim etapem jest wskazanie przyczyn odejścia. Obszary takie jak: większe możliwości rozwoju, wkradająca się powtarzalność pracy, większa łatwość w pogodzeniu życia zawodowego i osobistego, możliwość wyższych zarobków – z reguły można szczerze podać. To naturalne powody odejścia z pracy, szczególnie jeśli wcześniej zgłaszaliśmy trudność, czy brak satysfakcji w którymś z nich – tłumaczy Anna Dolot, Ekspert ATERIMA HR.
 
Jeśli pracę zmieniamy w związku z przeprowadzką, to sytuacja wydaje się najbardziej komfortowa, bo jest niezależna od pracodawcy. Warto bowiem mieć świadomość, że część przełożonych nie zawsze umie się pogodzić z odejściem pracownika, traktując je bardzo osobiście.

Gdy zostajemy zwolnieni

To sytuacja dla pracownika dużo mniej komfortowa, jednak i z niej może wyniknąć coś pozytywnego. Cenne jest poznanie powodów zwolnienia – to bolesna, jednak ważna nauka na przyszłość. Oczywiście może mieć miejsce sytuacja, w której pracodawca nie poda prawdziwego powodu zwolnienia. Lepiej jednak podjąć próbę niż się obrazić albo udać, że nic się nie stało.
 
Zdecydowanie nie warto mówić źle o pracodawcy ani wewnątrz firmy, ani poza nią. Podburzanie, zniechęcanie, demotywowanie współpracowników jest działaniem nieetycznym, niebiznesowym i nie przyniesie nam żadnych korzyści. Nigdy nie wiadomo, kto akurat nas słucha i jakie negatywne konsekwencje będzie to miało dla nas. Dodatkowo nigdy nie wiadomo, jak potoczy się przyszłość – nie warto palić za sobą mostów. Jeśli uważamy, że zostaliśmy potraktowani nie fair – to w dyplomatycznych słowach i w oparciu o fakty można o tym porozmawiać z przełożonym. Być może nie zdawał sobie sprawy (lub nie chciał sobie zdawać) z różnych sytuacji. Gra w otwarte karty to lepsza strategia, niż metody w średniowiecznym stylu, typu knucie i podtruwanie. Lepiej spać spokojnie i z czystym sumieniem.

Do zobaczenia na biznesowych szlakach

W każdej sytuacji warto do końca wykonywać swoje obowiązki sumiennie i dokładnie. W ostatni dzień pracy przychodzi czas na pożegnanie się ze wszystkimi współpracownikami, podziękowanie im za dotychczasową kooperację. Można także zostawić namiary na siebie, szczególnie osobom, z którymi chcielibyśmy pozostać w kontakcie. Szczerość komunikatu jest ważna i z pewnością będzie widoczna. Jeżeli nie mamy niczego miłego do powiedzenia, po prostu się pożegnajmy. Niech powiedzenie „co złego to nie ja” będzie naszym mottem w trudnej sytuacji, jaką jest pożegnanie z pracodawcą.

Artykuł ukazał się w portalu Onet Biznes.